Fakty i mity o dioksynach

Zamieszanie wokół dioksyn w produktach spożywczych

Co pewien czas opinia publiczna jest bombardowana wybuchem nowych afer, dotyczących jakości żywności. Jest to z punktu widzenia społecznego bardzo korzystne zjawisko ponieważ to w interesie nas wszystkich, konsumentów, jest to abyśmy spożywali jak najlepszą, zdrową żywność. Czy jednak o to tak naprawdę zawsze chodzi, nie jest tak do końca pewne…

Afera jajeczna

Ostatnio taką aferę w mass mediach wywołała informacja o tym, iż w okolicach Krakowa zbadano jaja od kur z wolnego wybiegu, z kilku miejsc , najbardziej zanieczyszczonych jeśli chodzi o powietrze. Jak podało radio ESKA „Badania wykonało Laboratorium Analiz Śladowych Politechniki Krakowskiej. Alarm specjalnie wybrał jaja z czterech miejscowości o bardzo wysokim zanieczyszczeniu powietrza, w tym małopolskiej Rabki i Barwałdu.

Jak się okazało, w przypadku jednego z czterech badanych jaj (Barwałd), stężenie dioksyn było równe maksymalnej dopuszczalnej wartości. W jajkach z Rybnika i Żor zawartość dioksyn przekroczyła dopuszczalną normę . Natomiast w przypadku jajka z Rabki, ilość dioksyn przekraczała maksymalną dopuszczalną wartość prawie czterokrotnie (9.5 pg/g).

- Jak wykazały badania zawartość dioksyn w jajach z wolnego wybiegu przekroczyła wartości dopuszczalne. To bardzo zły sygnał - komentuje autor badań, prof. Adam Grochowalski. - Przekroczenia te wynikają z procesów spalania, oznacza to, że to co wylatuje z kominów ma wpływ na to, co spożywane jest w codziennej diecie. Jest źle! - stwierdza profesor. - Nie powinniśmy tego bagatelizować! Jeśli normy są przekroczone, automatycznie zapala się żółte światło i należy się temu bliżej przyjrzeć oraz podjąć działania zapobiegawcze. Paradoksalnie jaja pochodzące z ogromnych, klatkowych gospodarstw mogą być więc zdrowsze.”

Z tego badania zrobiono aferę na całą Polskę. Zastanowić należałoby się nad metodyką badania oraz liczebnością próby, ale ponieważ do końca nie wiemy jak to wygląda, nie będziemy się tym zajmować.

Człowiek, sprawca dioksyn

Dioksyny są rzeczywiście bardzo niebezpiecznymi substancjami. To nie pojedynczy związek chemiczny, ale nazwa całej grupy związków chemicznych zawierających dwa chlorowane pierścienie benzenowe, połączone dwoma mostkami tlenowymi. Zaliczane są do trwałych zanieczyszczeń organicznych, które dostają się do organizmu istot żywych za pośrednictwem żywności, poprzez skórę, czy drogi oddechowe.

Związki te zalicza się do ksenobiotyków (substancje nie produkowane w organizmie, w tym dioksyny), które znajdują się w otaczającym nas środowisku wskutek działalności człowieka. Wywołują zatrważające efekty toksyczne, które bezpowrotnie rujnują nam zdrowie. Niestety niemożliwa jest już eliminacja dioksyn z naszego życia.

                                                           SOS dla ekosystemu

Wszystkie dioksyny wywołują niekorzystne skutki dla ekosystemu. Są one wyjątkowo niebezpieczne i uciążliwe, gdyż charakteryzują się dużą trwałością i zdolnością bioakumulacji. Ponadto potrafią przenosić się na bardzo duże odległości. Głównymi źródłami dioksyn w środowisku są: procesy niekontrolowanego spalania odpadów – spalanie w przestarzałych technologicznie spalarniach, spalanie odpadów luzem na wolnym powietrzu czy też spalanie odpadów w kotłowniach. Proces składowania odpadów na wysypiskach, kompostowanie organicznej części wyselekcjonowanych odpadów, źle wyregulowane silniki samochodowe, przemysł hutniczy czy metalurgiczny, przetwórnie surowców wtórnych, pożary, erupcje wulkanów, pestycydy.

Dioksyny powstają na drodze ogrzewania związków chloru w warunkach niskiej podaży tlenu. Większość dioksyn jest tworzonych poprzez spalanie związków organicznych w obecności chloru (np. pochodzącego z soli kuchennej), w warunkach ograniczonej dostępności tlenu. Dioksyny nie są wytwarzane w środowisku przy odpowiednim natlenianiu i stosowaniu prawidłowej temperatury spalania.

Dioksyny mogą być naturalnie produkowane przez grzyby powodujące białą zgniliznę, czyli rodzaj pleśni porastających martwe części drzew, tworzących białe kolonie. W tym przypadku, dioksyny są tworzone z lignin. Co więcej, mogą one powstawać w trakcie spalania drewna, np. w kominku, czy podczas pożaru lasu, gdy cyrkulacja powietrza jest ograniczona.

                                                            Wróg czai się wszędzie

Dioksyny mogą trafić do środowiska na różne sposoby. Promieniowanie słoneczne oraz działalność pleśni w glebie powoduje powolny rozkład dioksyn, jednak tempo tego procesu jest na tyle ograniczone, że dioksyny długo pozostają w środowisku.

Nie rozpuszczają się w wodzie, za to są dobrze rozpuszczalne w tłuszczach. Mogą być przenoszone na cząsteczkach kurzu i osiadać na roślinach, np. na trawie. Krowy wypasane na łąkach, jedząc skażoną trawę wprowadzają dioksyny do organizmu, które są następnie gromadzone w tkance tłuszczowej.

Analogiczna sytuacja dotyczy ludzi. Dioksyny są wprowadzane do organizmu wraz z pożywieniem i mogą w nim pozostać przez długi czas. Podobnie, jak w przypadku bydła, dioksyny głównie wydostają się z organizmu wraz z mlekiem matki. Z tego względu, mleko ludzkie zawiera niewielkie ilości dioksyn.

Niewielkie ilości dioksyn zawiera tkanka tłuszczowa niemal wszystkich zwierząt. Natomiast tłuszcze roślinne w zasadzie ich nie zawierają. Zazwyczaj, zawartość dioksyn w organizmie znajduje się poniżej maksymalnej dopuszczalnej dawki.

Na wykresie poniżej można zaobserwować dzienne spożycie dioksyn w krajach Ameryki Północnej. Dane, pochodzące z Europy są trudno dostępne, ale nie różnią się istotny sposób od tych prezentowanych poniżej:

 

Rycina przedstawia wartości liczbowe mieszaniny wszystkich typów dioksyn w piktogramach (pg) na dobę jako “równoważnik toksynowy “.

Nie tylko dioksyny nas trują

Dioksyny są uważane za związki bardzo toksyczne. Są jednymi z najbardziej toksycznych związków wytworzonych przez człowieka. Istnieją jednak substancje pochodzenia naturalnego, które są bardziej toksyczne od dioksyn, co obrazuje tabela poniżej:

LD 50 dla szczura/myszy/świnki morskiej w µg (=1/1000mg) na kg masy ciała

Botulina

0,00003

Toksyna tężcowa

0,0001

Toksyna błonicy

0,3

Palitoksyna

0,45

2.3.7.8-TCDD

1 (omawiana tu dioksyna)

Tetrodoksyna

15 (występuje w rybie „fugu”)

Strychnina

500

Aflatoksyna

600 (występuje w spleśniałych orzeszkach ziemnych)

Nikotyna

1000

Paration

3000

Polichlorowane bifenyle (PCB's)

3000-30000 (?)

Cyjanek

10000

DDT

113000

Rtęć

120000

Sól

4000000

Tabela przedstawia masę spożytej substancji na kg masy ciała, po spożyciu której połowa badanych zwierząt zmarła (LD50 – dawka śmiertelna dla 50 proc. zwierząt).

Ponad 90 procent masy dioksyn wnika do organizmu człowieka wraz z pożywieniem. Przedostają się do produktów rolnych oraz do tkanek zwierząt hodowlanych za pośrednictwem popiołu, który powstaje np. w procesach niekontrolowanego spalania. Pozostałości środków ochrony roślin zanieczyszczone dioksynami, stosowanymi w rolnictwie, głównie w latach 70 i 80, są również istotną przyczyną skażeń żywności tymi substancjami. Niektóre (związki PCDD i PCDF) ulatniają się podczas tradycyjnego grillowania mięsa z płonącego brykietu i rozpałki, a także ze spalonego tłuszczu. Już samo stanie przy grillu jest dla nas niebezpieczne.

Dioksyny doskonale rozpuszczają się w substancjach hydrofobowych, zwłaszcza w tłuszczach, natomiast bardzo słabo ulegają rozpuszczeniu w wodzie. W zasadzie w każdej żywności znajdują się pewne ilości dioksyn.

Podstawowymi źródłami dioksyn w pożywianiu jest mięso i produkty mięsne, mleko i jego przetwory oraz ryby, które również często zawierają szkodliwe metale ciężkie. W mniejszym stopniu można je wykryć w jajach, tłuszczach i olejach. W produktach roślinnych poziom tych substancji jest stosunkowo niski. Spożycie dioksyn w wodzie pitnej kształtuje się na poziomie 0,5 proc. wszystkich dioksyn spożywanych przez człowieka.

                                           W żywności, powietrzu i wodzie

Pożywienie, które jemy, powietrze, którym oddychamy i woda, którą pijemy mogą być dla nas toksyczne. Zawierają bowiem ksenobiotyki, w tym dioksyny. Efekt działania dioksyn jest uzależniony od dawki i czasu ekspozycji na te substancje. Ich zawartość w produktach spożywczych stanowi zagrożenie kumulacji w ludzkiej tkance tłuszczowej oraz w wątrobie. Na oddziaływanie tych związków szczególnie narażone są niektóre grupy zawodowe, np. kominiarze, strażacy, pracownicy zakładów chemicznych oraz osoby zamieszkujące w pobliżu zakładów związanych z produkcją związków o tym profilu chemicznym.

Długotrwała ekspozycja na dioksyny prowadzi do powstania tzw. trądziku chlorowego (chloracne). Jest to pierwszy objaw zatrucia, który przejawia się podrażnieniem skóry, przeobrażającym się w niegojące owrzodzenia. Z kolei te sprzyjają nieodwracalnym zmianom w komórkach, prowadząc w konsekwencji do zmian nowotworowych.

Liczne badania laboratoryjne potwierdziły, że długotrwała i silna kumulacja dioksyn w organizmach istot żywych powoduje między innymi zmiany aktywności enzymów, zmiany profilu lipidowego krwi, dysfunkcję tarczycy, zmianę poziomu hormonów płciowych, bezpłodność, uszkodzenie płodu, dysfunkcję układu immunologicznego, zaburzenia ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego, zmiany neurobehawioralne, zaburzenia układu krążenia i układu oddechowego, zwiększone ryzyko zachorowania na cukrzycę, nowotwory np. wątroby, nerek, tarczycy, niedowapnienia szkliwa zębów.

Zawartość dioksyn w ludzkiej tkance zależy od diety i sposobu życia. Osoby otyłe mają w swoim organizmie sumarycznie większą masę tych groźnych substancji, ze względu na wyższą ilość tkanki tłuszczowej. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) określiła maksymalną (tzw. tolerowaną) dawkę dioksyn – wynosi ona 1 pg-TEQ/kg/dzień (TEQ – równoważnik toksyczności dioksyn). Uważa się, że ilość tych związków na poziomie 3–5 pg-TEQ/kg/dzień może spowodować kumulację dioksyn stymulujących działania genotoksyczne i rakotwórcze.

Nowoczesne technologie i restrykcyjne przepisy prawa ograniczają emisje tych niebezpiecznych związków, jednak mimo tego ich stężenie w powietrzu i w żywności wciąż budzi obawy. Zanim zaczniemy palić śmieci w przydomowych ogniskach przypomnijmy sobie o szkodliwym wpływie dioksyn na cały ekosystem, którego jesteśmy częścią.

Nie taki diabeł straszny, chociaż….

Przepisy Unii Europejskiej wymuszają na nas wymogami prawa żywnościowego monitorowanie poziomów pozostałości różnych substancji w żywności, w tym dioksyn. Jak powiedzieli przedstawiciele Wojewódzkiej Inspekcji Weterynaryjnej i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach na terenie kraju, także na terenie naszego województwa, prowadzony jest monitoring dioksyn w rybach, mięsie, jajach i innych produktach, w tym roślinnych. Rodzaj i liczba badanych środków żywności i miejsce ich pobierania zostały określone w programie badań kontrolnych ustalanych na każdy rok oddzielnie. Wszystkie badania są przeprowadzane w Zakładzie Radiobiologii PIWet PIB w Puławach.

W raporcie z badań kontrolnych dostępnym na stronie Głównego Inspektora Weterynarii za 2014 r. możemy przeczytać między innymi: „W celu zapewnienia skutecznej ochrony zdrowia publicznego, do obrotu handlowego nie mogą być wprowadzane ani same produkty zawierające zanieczyszczenia w ilościach przekraczających najwyższe dopuszczalne poziomy, ani mieszaniny tych produktów z innymi środkami spożywczymi.

Wyniki badań krajowej żywności w roku 2014 w większości przypadków potwierdzają rezultaty badań dioksyn, furanów i dl-PCB u zwierząt i w produktach pochodzenia zwierzęcego prowadzone w latach poprzednich. Przypadki występowania podwyższonych stężeń zdarzają się w niektórych rodzajach żywności takich jak: jaja kur chowu wolnego i jaja ekologiczne, wątroby i mięśnie owiec, mleko kóz i owiec oraz ryby bałtyckie. Powyższe produkty mogą stwarzać zagrożenie zdrowia, przynajmniej dla niektórych grup konsumentów, co wskazuje na konieczność prowadzenia stałych badań kontrolnych żywności.

Badania pozostałych rodzajów żywności pozwalają stwierdzić, że stężenia badanych zanieczyszczeń chemicznych w mięśniach, mleku, i tkankach ryb hodowlanych oraz importowanych są niskie i dlatego ich konsumpcja nie stanowi ryzyka dla zdrowia ludzi”.

Jak to wygląda w Świętokrzyskiem?

Z rozmowy z Małgorzatą Pechtą, Kierownikiem Oddziału Higieny Żywności Żywienia i Przedmiotów Użytku w WSSE w Kielcach dowiedzieliśmy się, że na terenie województwa świętokrzyskiego nie były pobierane do badań w ramach urzędowej kontroli i monitoringu próbki żywności pochodzenia roślinnego w kierunku zanieczyszczenia dioksynami i ich pochodnymi. Województwo świętokrzyskie nie zostało wytypowane do poboru próbek do badań w   ww. kierunku w planie opracowywanym na poziomie krajowym, przy ustalaniu którego uwzględniane są m.in. zagęszczenie ludności na danym terenie oraz charakter regionu (przemysłowy ,rolniczy ). Na 2016 rok nie został jeszcze ustalony plan monitoringu.

Z kolei lek. wet. Małgorzata Orlińska z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Kielcach poinformowała nas, że w naszym województwie pobierane były próbki do badań na obecność pozostałości chemicznych między innymi dioksyn w żywności pochodzenia zwierzęcego. Ostatnio nie stwierdzono żadnych przekroczeń zawartości, kilka lat temu stwierdzono podwyższoną zawartość dioksyn w jajach pochodzących z ferm hodowlanych i znajdujących się w sprzedaży bezpośredniej. Badaniom podlegają tylko te produkty, które znajdują się w obrocie rynkowym, więc przydomowe hodowle, czy uprawy nie są badane w systemie monitoringu.

Czemu służy „polowanie na czarownice”?

Wracając do afery z dioksynami w jajach z okolic Krakowa należałoby zadać pytanie, czy to nie jest jakiś rodzaj polowania na czarownice?

Czy rzeczywiście fakt, że w kilku miejscach w terenie bardzo zanieczyszczonym (smog) stwierdzono szkodliwą dla ludzi zawartość dioksyn w jajach pochodzących od kur z wolnego wybiegu ma świadczyć o tym, że w ogóle kury hodowane w gospodarstwach przydomowych na własny użytek lub w celu odsprzedaży niewielkiej, z racji podaży, grupie nabywców są skażone i jak sugeruje wypowiedź cytowanego profesora, jaja pochodzące od kur z chowów klatkowych są potencjalnie zdrowsze?

Czy to w porządku, żeby badania przeprowadzone na takiej małej próbie były podstawą do wysuwania takich wniosków ?

Czy to właśnie o to chodzi, że najlepiej spożywać produkty z ferm przemysłowych?

Na powstałe pytania i wątpliwości odpowiedzmy sobie sami. Jedno jest pewne. Znikną one wtedy, kiedy my jako społeczeństwo w pełni dojrzejemy do tego aby zadbać o własne środowisko naturalne, kiedy uświadomimy sobie, że to co złego oddajemy naturze, matka ziemia odpłaci nam wielokrotnie. Wszak w przyrodzie nic nie ginie!

*W artykule wykorzystano materiały zawarte w opracowaniach:

1. Czym są dioksyny i jak dostają się do żywności. Thursday 14 August, 2014, Food-Info.net is an initiative of Wageningen University, The Netherlands

2. http://bonavita.pl/dioksyny-w-zywnosci-objawy-i-skutki-zatrucia

3. Raport z badań kontrolnych dioksyn, furanów…w roku 2014. PIW- PIB Zakład Radiobiologii

                                                                                                 Ewa Borycka

                                                                             Główny specjalista ds. agroturystyki i wgd

                                                                               Świętokrzyska Izba Rolnicza w Kielcach

 

MINISTERSTWO ROLNICTWA I ROZWOJU WSI Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Agencja Rynku Rolnego Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Krajowa Rada Izb Rolniczych Centrum Doradztwa Rolniczego Pierwszy Portal Rolny Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych Fundacja Programów Pomocy Dla Rolnictwa logo_federacja_2